Podczas wtorku, środy, czwartku,
piątku i soboty miałem okazję spędzić czas w Białowieży.
Wtorek
We wtorek przyjechaliśmy ok. godz.
17:00, więc było bardzo późno, lecz już w tym dniu zaliczyłem
pierwszą wycieczkę. Była to wycieczka na włochatkę, chcieliśmy
posłuchać czy się czasem już nie odzywa. Włochatki nie
zobaczyliśmy, ale według mnie odbywająca się wycieczka w pełnym
księżycu nocą była bardzo ciekawa.
Środa
Środa była bardzo ciekawa. Zobaczyłem
13 gatunków, które rzadko pojawiają się w mojej okolicy. W
karmniku cioci było dużo ptaków. Od bogatki do kowalika i
mazurków. Zobaczyłem w tym dniu także swego pierwszego dzięcioła
– dzięcioła dużego
Samiec dzięcioła dużego:
Na drzewach nie brak było kwiczołów i
dzwońców. Nad niebem przelatywały kruki, a na słupie siedział
krogulec. Po południu przespacerowaliśmy się do Dąbrowej.
Zobaczyłem dużo śladów dzięcioła trójpalczastego i usłyszałem dzięcioła czarnego.
Ślady dzięcioła trójpalczastego:
Wieczorem ostatni raz wychodząc
poobserwować ptaki, zobaczyłem gila i sfotografowałem piękny
zachód słońca. Kiedy wybiła godzina 19:00 wybrałem się z
wujkiem na Siemianiówkę, by zobaczyć czy puchacz się odzywa.
Nie słyszeliśmy puchacza, ale za to zobaczyliśmy jelenie, 40 szt.
żubrów i osobnika na łące, który był albo psem albo wilkiem.
Zachód słońca w Białowieży:
Czwartek
Zaraz kiedy
wstałem z łóżka, mama powiedziała mi, że na drzewie siedzi
jakiś dzięcioł. Był to dzięcioł średni, który w tym dniu
pojawiał się jeszcze kilka razy. Oczywiście pojawiały się
sikorki, kowalik, dzwońce, kruki, wróble i mazurki. Była także
sójka. Po południu zabraliśmy się na spacer. Przy paśniku
zobaczyliśmy żubra. Kończąc spacer mama zawołała mnie, że
chyba na drzewie siedzi dzięcioł zielonosiwy. Tak, był to dzięcioł
zielonosiwy, który wraz z dzięciołem średnim żerował na
drzewie.
Zdjęcie dokumentacyjne dzięcioła zielonosiwego:
Wieczorem także zobaczyliśmy posłuchać czy czasem się
nie odzywa włochatka, ale niestety jej nie było.
Piątek
W piątek, pobudka
była już o godzinie 5:30. Musiałem tak wcześnie wstać, ponieważ
na kilka godzin wraz z wujkiem miałem iść do Rezerwatu Ścisłego.
Wujek czekał, a my wraz z dwoma panami podeszliśmy do niego. Na
początku musieliśmy przejść przez długą drogę prowadzącą do
lasu. Zobaczyliśmy bardzo płochliwego paszkota, a wujek powiedział,
żebyśmy rozglądali się czy czasem nie widać srokosza. Przed
bramą Rezerwatu, na dębie żerował kwiczoł, który siedział
gałązkę wyżej od dzięcioła średniego. Wchodząc przez bramę
Rezerwatu Ścisłego poczułem klimat puszczy. Co chwilę
przystawaliśmy by zlokalizować bębnienia lub stukania dzięciołów,
natomiast nad naszymi głowami szalały paszkoty. Na drzewach
schodziły w dół kowaliki, a w górę pełzacze leśne. Na początku
bardzo wiele było dzięciołów dużych, lecz później obserwacje były jeszcze ciekawsze. Usłyszeliśmy dzięcioła czarnego, którego nie
zdołaliśmy zaobserwować. Idąc dalej ścieżką, wujek pokazał
ślady rysia na drzewie oraz odchody kuny leśnej. Nagle wujek
powiedział: - Dzięcioł białogrzbiety, samica!.
Zdjęcie dokumentacyjne samicy dzięcioła białogrzbietego:
Stukał na
drzewie, a ja po chwili już go zobazcyłem. Było to niesamowite
przeżycie zobaczyć najrzadszego gatunka dzięciołów w Europie.
Wracając zobaczyliśmy ponownie dzięcioła białogrzbietego.
Pojawił się także myszołów i wypatrzony przeze mnie na drucie
srokosz. Gdy wracaliśmy zadecydowaliśmy, że pojedziemy jeszcze
przed miejsce mocy by poszukać dzięciołów trójpalczstych.
Niestety, ale tylko go usłyszeliśmy. Było duże
prawdopodobieństwo, że odleciał z powudu dużej agresywności
dzięciołów dużych. Patrząc na inne dzięcioły udało mi się
wypatrzeć samca dzięcioła białogrzbietego oraz dzięcioła czarnego.
Był także dzięcioł średni:
Wróciłem z wyprawy
sczęśliwy i pełen radości z zaobserowania ciekawych gatunków.
Sobota
W sobotę rano
jeszcze raz sróbowalimy pojechać na dzięcioły trójpalczaste.
Wyprawa była bardzo udana! Zobaczyliśmy 2 dzięcioły
trójpalczaste, dzięcioła czarnego oraz usłyszeliśmy dzięciołka.
Zdjęcie dokumentacyjne dzięcioła trójpalczastego:
W lesie były także jelenie. Niestety, ale wyprawa dobiegała końca
razem z całym pobytem i o godz. 13:00 wyjechaliśmy do Białegostoku,
by stamtąd pojechać pociągiem do Gdyni. Podsumowując wyjazd,
można nazwać go - „Dzięciołowym pobytem” z powodu
zaobserwoania i usłyszenia 7 gatunków tych wspaniałych ptaków.
Niesamowite! Ile dzieciołów! Ja widziałam tylko dużego i zielonego, więc zazdroszczę prawie wszystkich! Gratuluję tylu gatunków, taka wyprawa jest dla mnie marzeniem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Super dzięcioły!:)
OdpowiedzUsuńGratuluję, szczególnie białogrzbietka i trójpalczatka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe komentarze!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę pobytu w Białowieży:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuń