niedziela, 8 lutego 2015

Udany pobyt w Białowieży

Witajcie!
Podczas wtorku, środy, czwartku, piątku i soboty miałem okazję spędzić czas w Białowieży.

Wtorek

We wtorek przyjechaliśmy ok. godz. 17:00, więc było bardzo późno, lecz już w tym dniu zaliczyłem pierwszą wycieczkę. Była to wycieczka na włochatkę, chcieliśmy posłuchać czy się czasem już nie odzywa. Włochatki nie zobaczyliśmy, ale według mnie odbywająca się wycieczka w pełnym księżycu nocą była bardzo ciekawa.

Środa

Środa była bardzo ciekawa. Zobaczyłem 13 gatunków, które rzadko pojawiają się w mojej okolicy. W karmniku cioci było dużo ptaków. Od bogatki do kowalika i mazurków. Zobaczyłem w tym dniu także swego pierwszego dzięcioła – dzięcioła dużego

Samiec dzięcioła dużego:














Na drzewach nie brak było kwiczołów i dzwońców. Nad niebem przelatywały kruki, a na słupie siedział krogulec. Po południu przespacerowaliśmy się do Dąbrowej. Zobaczyłem dużo śladów dzięcioła trójpalczastego i usłyszałem dzięcioła czarnego. 

Ślady dzięcioła trójpalczastego:














Wieczorem ostatni raz wychodząc poobserwować ptaki, zobaczyłem gila i sfotografowałem piękny zachód słońca. Kiedy wybiła godzina 19:00 wybrałem się z wujkiem na Siemianiówkę, by zobaczyć czy puchacz się odzywa. Nie słyszeliśmy puchacza, ale za to zobaczyliśmy jelenie, 40 szt. żubrów i osobnika na łące, który był albo psem albo wilkiem.

Zachód słońca w Białowieży:














Czwartek

Zaraz kiedy wstałem z łóżka, mama powiedziała mi, że na drzewie siedzi jakiś dzięcioł. Był to dzięcioł średni, który w tym dniu pojawiał się jeszcze kilka razy. Oczywiście pojawiały się sikorki, kowalik, dzwońce, kruki, wróble i mazurki. Była także sójka. Po południu zabraliśmy się na spacer. Przy paśniku zobaczyliśmy żubra. Kończąc spacer mama zawołała mnie, że chyba na drzewie siedzi dzięcioł zielonosiwy. Tak, był to dzięcioł zielonosiwy, który wraz z dzięciołem średnim żerował na drzewie. 

Zdjęcie dokumentacyjne dzięcioła zielonosiwego:














Wieczorem także zobaczyliśmy posłuchać czy czasem się nie odzywa włochatka, ale niestety jej nie było.

Piątek

W piątek, pobudka była już o godzinie 5:30. Musiałem tak wcześnie wstać, ponieważ na kilka godzin wraz z wujkiem miałem iść do Rezerwatu Ścisłego. Wujek czekał, a my wraz z dwoma panami podeszliśmy do niego. Na początku musieliśmy przejść przez długą drogę prowadzącą do lasu. Zobaczyliśmy bardzo płochliwego paszkota, a wujek powiedział, żebyśmy rozglądali się czy czasem nie widać srokosza. Przed bramą Rezerwatu, na dębie żerował kwiczoł, który siedział gałązkę wyżej od dzięcioła średniego. Wchodząc przez bramę Rezerwatu Ścisłego poczułem klimat puszczy. Co chwilę przystawaliśmy by zlokalizować bębnienia lub stukania dzięciołów, natomiast nad naszymi głowami szalały paszkoty. Na drzewach schodziły w dół kowaliki, a w górę pełzacze leśne. Na początku bardzo wiele było dzięciołów dużych, lecz później obserwacje były jeszcze ciekawsze. Usłyszeliśmy dzięcioła czarnego, którego nie zdołaliśmy zaobserwować. Idąc dalej ścieżką, wujek pokazał ślady rysia na drzewie oraz odchody kuny leśnej. Nagle wujek powiedział: - Dzięcioł białogrzbiety, samica!. 

Zdjęcie dokumentacyjne samicy dzięcioła białogrzbietego:














Stukał na drzewie, a ja po chwili już go zobazcyłem. Było to niesamowite przeżycie zobaczyć najrzadszego gatunka dzięciołów w Europie. Wracając zobaczyliśmy ponownie dzięcioła białogrzbietego. Pojawił się także myszołów i wypatrzony przeze mnie na drucie srokosz. Gdy wracaliśmy zadecydowaliśmy, że pojedziemy jeszcze przed miejsce mocy by poszukać dzięciołów trójpalczstych. Niestety, ale tylko go usłyszeliśmy. Było duże prawdopodobieństwo, że odleciał z powudu dużej agresywności dzięciołów dużych. Patrząc na inne dzięcioły udało mi się wypatrzeć samca dzięcioła białogrzbietego oraz dzięcioła czarnego. 

Był także dzięcioł średni:














Wróciłem z wyprawy sczęśliwy i pełen radości z zaobserowania ciekawych gatunków.

Sobota

W sobotę rano jeszcze raz sróbowalimy pojechać na dzięcioły trójpalczaste. Wyprawa była bardzo udana! Zobaczyliśmy 2 dzięcioły trójpalczaste, dzięcioła czarnego oraz usłyszeliśmy dzięciołka. 

Zdjęcie dokumentacyjne dzięcioła trójpalczastego:














W lesie były także jelenie. Niestety, ale wyprawa dobiegała końca razem z całym pobytem i o godz. 13:00 wyjechaliśmy do Białegostoku, by stamtąd pojechać pociągiem do Gdyni. Podsumowując wyjazd, można nazwać go - „Dzięciołowym pobytem” z powodu zaobserwoania i usłyszenia 7 gatunków tych wspaniałych ptaków.

6 komentarzy:

  1. Niesamowite! Ile dzieciołów! Ja widziałam tylko dużego i zielonego, więc zazdroszczę prawie wszystkich! Gratuluję tylu gatunków, taka wyprawa jest dla mnie marzeniem...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję, szczególnie białogrzbietka i trójpalczatka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miłe komentarze!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę pobytu w Białowieży:)

    OdpowiedzUsuń

Polecany post

Ostatnie cztery życiówki

12 maja pojechałem na półwysep Helski gdzie zobaczyłem moją 240 życiówkę - jarzębatkę , a dokładnie samca, który śpiewał na lotnisku w Jasta...